KUPUJ ZACHODNIOPOLSKIE!

Autor:Przemysław Lis Markiewicz

KUPUJ ZACHODNIOPOLSKIE!

Kupuj zachodniopolskie, nie bądź dobrodziejem dla ludu PiSowskiego ze Wschodu.

Ostatnio czytałem wiele, jak nie należy zaczynać dzielić Polaków na tych z Zachodu i Wschodu. Tere-fere. Oni, zapewniając PiSowi poparcie do 80% w wyborach do PE, sami się wykluczyli. Wysłali tam dewastatorkę polskiej szkoły, której nawet nie chciało się podnieść, gdy wybrzmiewał hymn UE. Ktoś jej kazał tam jechać?

Wojna zachodniopolsko-wschodniopolska trwa i na razie wiemy, że będzie jeszcze gorzej. PiS szykuje kolejne transze obietnic wyborczych dla miałkich inteligentów z podlasko-świętokrzysko-podkarpackiego pasa ziemi niczyjej między Polską a Rusią, oznacza to, że zamożniejsi mieszkańcy Wielkopolski, Śląska, Pomorza, Warszawy i Krakowa zostaną po wyborach zdrowo złupieni (wyższy ZUS, wyższy podatek od nieruchomości), aby wiernemu ludowi (jak mawia Kurski: ciemnemu) podziękować za 90% poparcia w wyborach do parlamentu. Nie łudźmy się, że od Białegostoku do Rzeszowa istnieje jakieś społeczeństwo obywatelskie. Wybiorą nam PiS na kolejne cztery lata i musimy zmienić tok myślenia. Jest wojna. Jesteśmy podzieleni. Wschodowi nie udało się przez sto lat zaszczepić patriotyzmu i poczucia odpowiedzialności za Polskę. Musimy zatem cofnąć się o sto lat i powrócić do lekko przykurzonych, jednakże nadal aktualnych kategoryzacji na Polaków i bosych Antków z Kongresówy. Jednakże dokonamy interpolacji Antków na byłe niekongresowe ziemie: Podkarpackie i Małopolskę (poza inteligenckim Krakowem).

Ostatnio trafiłem na plakat z 1920 roku, na którym Polacy z Poznania apelowali, aby zakupy robić w polskich sklepach. Wcześniej, za pruskiej okupacji, był to truizm. Polacy, aby nie sczeznąć, kupowali u innych Polaków. Dziś musimy wrócić do tych szlachetnych i patriotycznych wzorców. Kupujmy u Polaków, nie zaś w tych zakładach, gdzie mieszka lud PiSowski ze Wschodu.

Tak właśnie postanowiłem i poszedłem, wojowniczo nastawiony, miesiąc temu na zakupy. To był Carrefour w Otwocku. Dopiero na miejscu uświadomiłem sobie, że 80% nabywanych przez mnie dotąd wiktuałów pochodzi ze wschodu. Wiedziałem już, że nie kupię nic z Piątnicy (to koło Łomży), ani Nałęczowianki, ale w sklepie przeżyłem prawdziwe zwątpienie. To ja tyle lat sponsorowałem tych PiSolubców? Niech mnie gęś kopnie! Ale ja pewnie nie jedyny, bo, jak się okazało, kupienie czegokolwiek wytwarzanego w zachodniej Polsce wcale nie jest proste. Ale nie niemożliwe.

Najłatwiej było zamienić Nałęczowiankę na Ostromecko (koło Bydgoszczy). Moja żona trochę biadoli, że chciałaby nadal kupować swoją „Muszyniankę”, ale mamy wojnę, do diabła! Nie?

Z serami żółtymi jest prawdziwa tragedia. Podpoznański Hochland produkuje wszystkie możliwe sery topione, ale zwykłego żółtego nie ma. Sklepy są zawalone podlaskimi mlekowitami, goudami z Ryk (Lubelskie), emmentalerami z Włoszczowy (Świętokrzyskie). Jeszcze jakieś Grajewo i proPiSowski Łowicz. Masakra. Ale znalazłem jednak świetnego producenta z Wielkopolski, spod Kalisza (niestety w Biedronce go nie ma): Sery z Goliszewa: Jagna, Boryna i Antek. Długodojrzewające. Bardzo smaczne, polecam.

Z nabiału polecam Hula Krasula z Wolsztyna, Janę ze Środy Wielkopolskiej i wyroby z Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Kole.

Z jogurtami też nie najlepiej. Wszystko ze wschodu. Ale ZOTT jest z Opola.

Wędliny polecam: Tarczyński (Trzebnica) i Duda (Katowice, Sosnowiec). Rynek jest zdominowany przez Sokołów (Podlaskie), Morliny (Warmińsko-Mazurskie).

Kawa: tylko poznańska Astra, MK Cafe (koło Tarnowa Podgórnego), Woseba (Odolanów).

Sery pleśniowe dobre są z Turka i Skalmierzyc (Lazur).

Słodycze: Goplana i Terravita (obie marki z Poznania)

Polecam również gęsinę w galarecie z ostrzeszowskiego Drosedu.

Z Wielkopolski jest firma Kupiec, która oferuje wafle ryżowe, kasze, ryż, itp.

Generalnie po miesiącu oglądania wszystkich wyrobów z każdej strony w poszukiwaniu kodów pocztowych zakupy robi mi się już znacznie sprawniej. I mam poczucie, że moje pieniądze trafiają do zakładów z Wielkopolski, Śląska czy Pomorza. A PiSowski lud z Piątnicy czy Lubelszczyzny niech się wypcha swoimi serkami grani i Nałęczowiankami i niech sam u siebie kupuje.

O autorze

Przemysław Lis Markiewicz administrator

Cóż ma począć człeczyna, który wiecznie czymś się przejmuje lub żołądkuje? Można iść na wojnę, można i na demonstrację. A czasem wystarczy podzielić się spostrzeżeniami z innymi. Що робити чолов'язі, що вічно чимось переймається, або роздратовується. Можна поїхати на війну, можна і почимчикувати на демонстрацію. Інколи досить поділитися роздумами і іншими людьми.